W ostatnich latach debaty wyborcze w Polsce stały się coraz bardziej niezadowalające. Socjolog Mikołaj Lewicki oraz Jakub Bierzyński zwrócili uwagę, że coraz częściej są one postrzegane jako wymiana pustych haseł, w których dziennikarze mają znikomy wpływ na ich przebieg. To zjawisko powoduje, że widzowie szukają autentycznych rozmów na innych platformach, takich jak YouTube.

Według Bierzyńskiego, debaty prowadzone przez dziennikarzy są „słabe merytorycznie, mniej lub bardziej chaotyczne i źle przygotowane”. Zamiast tego, najciekawsze i najpopularniejsze debaty prowadzi Krzysztof Stanowski na swoim kanale YouTube’owym, w formacie jeden na jeden. To pokazuje, że widzowie szukają głębszych i bardziej szczerych rozmów, a nie tylko krótkich i emocjonalnych przekazów.

Bierzyński podkreślił, że główne media informacyjne wpadły w pułapkę gonitwy za newsami, zaniedbując przy tym wartość prawdziwej debaty. Stanowski zaproponował format długiej, pogłębionej i intelektualnie ciekawej rozmowy, bez ataków na siebie nawzajem i bez szukania bon motów. To pokazuje, że stara, sprawdzona formuła może być jeszcze bardzo skuteczna.

Według Lewickiego, media informacyjne działają na zasadzie selekcji treści, które mają największe szanse na zainteresowanie odbiorców. W przypadku nowych mediów, takich jak platformy społecznościowe, o tym, co zobaczymy, decydują głównie algorytmy. Dziennikarze mają w takim systemie znacznie mniejszy wpływ na to, co trafia do odbiorców.

Lewicki zwrócił również uwagę, że pozycja tradycyjnych mediów osłabia się, a sondaże potwierdzają tę tendencję. Media próbują potwierdzać swoją wiarygodność za pomocą sondaży, ale z czasem zaczynają wyglądać bardzo podobnie, co powoduje, że różnice między nimi się zacierają.

W tym kontekście debaty wyborcze również tracą autentyczność, bo kandydaci opierają się głównie na podpowiedziach ekspertów. Kandydaci nie rozmawiają ze sobą naprawdę, tylko wymieniają gotowe frazy, co powoduje, że dziennikarze są coraz bardziej bezsilni.

Lewicki podkreślił, że Super Express zastosował inną formułę debaty, która okazała się skuteczniejsza. Pojawił się element zaskoczenia, co najwyraźniej spodobało się widzom. To pokazuje, że media, które nie potrafią same zbudować swojej wiarygodności, często sięgają po osoby znane z innych platform, na przykład z YouTube’a.

Wreszcie, Lewicki zwrócił uwagę, że system medialny sam się osłabia, przeradzając się w wymianę gotowych fraz, w której nie ma miejsca na prawdziwą debate. To długotrwały proces, który szkodzi życiu publicznemu.

W tym kontekście debaty wyborcze oraz media informacyjne stają przed nowymi wyzwaniami. Czy telewizja jeszcze ma sens, czy widzowie szukają innych platform, takich jak YouTube, aby uzyskać dostęp do autentycznych rozmów i debat? Odpowiedź na to pytanie będzie miała istotne znaczenie dla przyszłości mediów w Polsce.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.
Exit mobile version