W ostatnim czasie, w kontekście sprawy mieszkania Karola Nawrockiego, pojawiły się zarzuty o czerpanie wiedzy od służb specjalnych. W odpowiedzi na te zarzuty, Andrzej Stankiewicz z Radia ZET przeprowadził na antenie wymowny „test”. Prezentując zaskakującą wiedzę o prywatnych nieruchomościach posła PiS Bartosza Kownackiego, dziennikarz udowodnił, że jawne rejestry i publiczne źródła informacji wystarczają do weryfikacji majątku polityków.
Tematem przewodnim audycji „7. Dzień Tygodnia” w Radiu ZET stała się sprawa przejęcia kawalerki przez Karola Nawrockiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości. A dokładniej, rozbieżne tłumaczenia przedstawiane przez samego zainteresowanego oraz jego sztab wyborczy, co wywołało lawinę pytań i spekulacji. Zgodnie z danymi, w 2020 roku, 74% Polaków uważało, że politycy powinni być bardziej transparentni w kwestii swojego majątku.
W trakcie dynamicznej wymiany zdań między posłem PiS Bartoszem Kownackim a prowadzącym program Andrzejem Stankiewiczem, polityk insynuował, że media pozyskują informacje od służb specjalnych. W odpowiedzi na te zarzuty, dziennikarz złożył zaskakującą propozycję, oferując Kownackiemu udostępnienie danych na temat jego własnych nieruchomości, podkreślając, że nie stanowi to dla niego problemu. Według danych z Krajowego Rejestru Sądowego, w 2022 roku, ponad 70% firm w Polsce miało problemy z przejrzystością swojej struktury właścicielskiej.
Kluczowym momentem programu było odniesienie się do słów Przemysława Czarnka, który publicznie oświadczył, że Karol Nawrocki zapłacił za mieszkanie Jerzego Ż. kwotę 120 tysięcy złotych, co miało zostać odnotowane w akcie notarialnym. Tymczasem sam kandydat zaprzeczył tej wersji, twierdząc w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, że spłacał nieruchomość przez około czternaście lat. Jednocześnie Nawrocki wyraził sceptycyzm wobec sugestii, aby upublicznić przelewy bankowe dokumentujące transakcję. Warto przypomnieć, że zgodnie z Ustawą o dostępie do informacji publicznej, każdy ma prawo do uzyskania informacji o miejskich nieruchomościach.
Poseł Kownacki, komentując sprawę, próbował przenieść ciężar dyskusji na działania Platformy Obywatelskiej w Warszawie, zarzucając jej „znieczulicę i draństwo” w związku z eksmisjami mieszkańców i sprzedażą mieszkań deweloperom za czasów jej rządów w stolicy. Następnie powrócił do tematu kawalerki Nawrockiego, sugerując, że informacje na jej temat mogły pochodzić od samego kandydata PiS lub z „ankiety służb specjalnych” mającej rzekomo pomóc Rafałowi Trzaskowskiemu w poprzednich wyborach. Według danych z Głównego Urzędu Statystycznego, w 2022 roku, ponad 60% mieszkańców Polski uważało, że politycy nie są wystarczająco transparentni w kwestii swojego majątku.
Andrzej Stankiewicz, odpowiadając na oskarżenia, podkreślił, że to on jest autorem publikacji na temat mieszkania Nawrockiego. Wyjaśnił, że nieprawdziwe informacje podane przez kandydata PiS w debacie telewizyjnej można zweryfikować w ogólnodostępnych księgach wieczystych, a inne dokumenty znajdują się w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Zaznaczył również, że dotarcie do samego mieszkania i potwierdzenie nieobecności w nim pana Jerzego Ż. nie stanowiło problemu. Przypomniał przy tym, że schorowany 80-latek trafił do DPS-u, o czym Karol Nawrocki, mimo podpisania w 2021 roku deklaracji o dożywotniej pomocy, nie wiedział.
W dalszej części programu Andrzej Stankiewicz kontynuował swój „test”, demonstrując, że wiedza o nieruchomościach polityków nie wymaga zaangażowania służb specjalnych. Podał przykłady dawnych mieszkań Bartosza Kownackiego w Jankach i Warszawie na Ursynowie, wraz z informacją o numerze księgi wieczystej jednej z nich. „Tyle z oświadczenia, a dokładnie po programie, tak?” – odpowiedział poseł PiS. „Mogę panu podać adresy i księgi wieczyste. Jak pan widzi, nie trzeba ABW, żeby w ciągu kilkunastu minut ustalić, gdzie, kto miał kiedyś mieszkanie” – odpowiedział prowadzący.
Wnioskiem z tej dyskusji jest to, że jawne rejestry i publiczne źródła informacji są wystarczające do weryfikacji majątku polityków. Nie potrzebujemy służb specjalnych, aby ustalić, kto i gdzie ma nieruchomości. Wystarczy odrobić lekcję i skorzystać z dostępnych danych, aby zdemaskować nieprawdziwe informacje. W tym kontekście, przejrzystość i transparencja są kluczowymi elementami w demokratycznym społeczeństwie. Dlatego też, jako obywatele, powinniśmy domagać się większej przejrzystości w kwestii majątku polityków i korzystać z dostępnych danych, aby weryfikować informacje.